W poniedziałek byłem w CinemaCity na projekcji najnowszej odsłony Avengersów. Poszedłem na seans o 22, 2D z napisami, dzięki czemu, poza tym, że wróciłem do domu po 1szej w nocy, byłem praktycznie jedyną osobą na sali- poza mną był 1 facet i grupka: 2ch chłopaków i 1 dziewczyna(troszkę gadali na samym początku ale potem siedzieli cicho).
Przy tego typu filmie ciężko i chyba próżno by było rozpatrywać argumenty w stylu kogo było za mało/dużo, gdyż jest to rzecz subiektywna. Uważam, że film wyszedł bardzo dobrze. Nie jest to co prawda (niestety) MARVELowska versja "Dark Knighta"(w sensie respektu w świecie filmowym) ale jest to porządny film. Nadal brakuje mi jakiegoś soundtracku na równi z LotR lub Star Wars- main theme Avengersów jak dla mnie za słaby, nie jest zły ale nie jest to ich odpowiednik Darth Vader theme czy James Bond theme. Tak jak w innych tego typu filmach muzyka pasuje do akcji na ekranie ale żeby jakoś zapadała w pamięć...
Poważny brak: nie było pojedynku z Ultronem. Każdy coś tam wymienił parę ciosów z nim ale nie było dłuższego starcia, jak to miał np. Stark z Hulkiem. Uważam, że najlepszy do tego starcia byłby Thor.
Nie do końca mi się podobała osobowość Ultrona. W tym filmie był wręcz ekscentryczny, taki zbuntowany i ironicznie filozofujący. Nie takiego Ultrona zapamiętałem z komiksów i Avengers: Earth's Mightiest Heroes- tam był zimny, kalkulujący i tylko troszkę filozofujący ale bardziej jak Machiavelli. Brakowało mi sceny gdzie Ultron np. łapie za głowę Widow unosi do góry i ściska podczas gdy ona się bezbronnie wije i jej mówi, że cały ich opór na nic, insignificant itd.
Nie rozumiałem też motywu, że niby w Ultronie jest coś ze Starka- jak? skąd? coś 0d kiedy to Stark rozważał w kwestii ratowania świata opcję zerową?
Vision wyszedł zaskakująco dobrze. Uważam, że warto będzie obserwować tę postać w następnej części. Zaskakujące, acz nie niemile, było duże skupienie na postaci Hawkeye'a- spodziewałem się raczej odgrzewanego kotleta pt. Kapitan Ameryka nadal nie czuje się udomowiony w 21w.
Nowo przybyli Scarlet Witch i Quicksilver byli zagrani dobrze choć nie jestem jakimś fanem czy też antyfanem tych postaci, wiec wiele nie musieli robić bym ich przepuścił.
Żałuję, że nadal Marvel ma w swym świecie kinowym tylko 2ch wielkich złoczyńców: Lokiego i Magneto, a szkoda bo Ultron był obiecujący. Jeśli chodzi o Thanosa to nie podnieca mnie ta postać puki co- pożyjemy zobaczymy
Przy tego typu filmie ciężko i chyba próżno by było rozpatrywać argumenty w stylu kogo było za mało/dużo, gdyż jest to rzecz subiektywna. Uważam, że film wyszedł bardzo dobrze. Nie jest to co prawda (niestety) MARVELowska versja "Dark Knighta"(w sensie respektu w świecie filmowym) ale jest to porządny film. Nadal brakuje mi jakiegoś soundtracku na równi z LotR lub Star Wars- main theme Avengersów jak dla mnie za słaby, nie jest zły ale nie jest to ich odpowiednik Darth Vader theme czy James Bond theme. Tak jak w innych tego typu filmach muzyka pasuje do akcji na ekranie ale żeby jakoś zapadała w pamięć...
Poważny brak: nie było pojedynku z Ultronem. Każdy coś tam wymienił parę ciosów z nim ale nie było dłuższego starcia, jak to miał np. Stark z Hulkiem. Uważam, że najlepszy do tego starcia byłby Thor.
Nie do końca mi się podobała osobowość Ultrona. W tym filmie był wręcz ekscentryczny, taki zbuntowany i ironicznie filozofujący. Nie takiego Ultrona zapamiętałem z komiksów i Avengers: Earth's Mightiest Heroes- tam był zimny, kalkulujący i tylko troszkę filozofujący ale bardziej jak Machiavelli. Brakowało mi sceny gdzie Ultron np. łapie za głowę Widow unosi do góry i ściska podczas gdy ona się bezbronnie wije i jej mówi, że cały ich opór na nic, insignificant itd.
Nie rozumiałem też motywu, że niby w Ultronie jest coś ze Starka- jak? skąd? coś 0d kiedy to Stark rozważał w kwestii ratowania świata opcję zerową?
Vision wyszedł zaskakująco dobrze. Uważam, że warto będzie obserwować tę postać w następnej części. Zaskakujące, acz nie niemile, było duże skupienie na postaci Hawkeye'a- spodziewałem się raczej odgrzewanego kotleta pt. Kapitan Ameryka nadal nie czuje się udomowiony w 21w.
Nowo przybyli Scarlet Witch i Quicksilver byli zagrani dobrze choć nie jestem jakimś fanem czy też antyfanem tych postaci, wiec wiele nie musieli robić bym ich przepuścił.
Żałuję, że nadal Marvel ma w swym świecie kinowym tylko 2ch wielkich złoczyńców: Lokiego i Magneto, a szkoda bo Ultron był obiecujący. Jeśli chodzi o Thanosa to nie podnieca mnie ta postać puki co- pożyjemy zobaczymy